piątek, 2 maja 2014

2 ,,Józek''

*Perspektywa Julii*
Na środku sali stał wysoki mężczyzna i przyglądał się to mi to Dorocie z nieukrywanym zainteresowaniem. Jego wzrok spoczął na dłuższą chwilę na mojej osobie, a jego usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu.
-Wiesz, tak sobie myślę...Julia, tak?-skinęłam potwierdzająco głową i czekałam na jago dalszą wypowiedź.
-Mój brat Niall, znasz go prawda?-i kolejne potwierdzenie.-wydaje mi się, że byłabyś idealną kandydatką na jego dziewczynę.-wyszczerzyłam na niego oczy i otworzyłam wręcz buzię.
-Dzięki, ale chyba podziękuję.-mruknęłam i odwróciłam od niego wzrok.
-Gdyby tutaj był i to usłyszał to pewnie rozpłakał by się na waszych oczach, tak jak w Święta rok temu kiedy schowałem mu do żartów jego przytulankę, jak on się nazywał? A no tak! Misiu Zdzisiu! Cały czas mi o nim głowę zawraca i karze mi go przeprosić bo będzie mu bardzo przykro...-zza drzwi wydobył się
rechot, a ja zdziwiona popatrzyłam na moich przyjaciół. Michał oczywiście cieszył się jak głupi pewnie cały czas odtwarzając zdanie Gorga jak to mówi, że pasowałabym do blondyna. Przewróciłam tylko oczami. Kamil i Monika wzruszyli ramionami, a ich miny były nie mniej zdezorientowane niż moja.
Nagle do sali wpadł cały czerwony na twarzy Niall! Gdybyście widzieli teraz twarz mojego towarzysza.
Jego oczy świeciły się jak pięciozłotówki, usta lekko się rozchyliły z niedowierzania i mało brakowało, a pewnie zacząłby mi się tutaj ślinić. Na szczęście w porę zareagowałam woląc go w tył głowy.
No, ale oczywiście to by był jakiś cud gdyby nikt się na mnie nie spojrzał.Po prostu wszystkie pary oczu wlepiały się w moją osobę wliczając tego nie ogara, który prawie wyrwał drzwi z zawiasów wpadając tutaj jak jakiś idiota.
( Rozmowa po angielsku. Nie chce mi się tego pisać po ang. a później tł. Leniwa ja )
-Niall!-krzyknął mężczyzna-Ile razy mam ci mówić, żebyś nie przeszkadzał mi w zajęciach!-blondyn lekko się speszył, ale po chwili chyba przypomniał sobie po co tutaj przyszedł.
-Ile razy mam ci mówić, żebyś nie opowiadał o panu Misiu Zdzisiu!-nie no normalnie dajcie mi tutaj jeszcze popcorn i jestem w niebie!
-On jest nieśmiały i nie lubi być przedstawiany bez jego zgody.-naburmuszył się blondasek..
-To go wyciągnij z torby i się go spytaj, jestem ciekawy czy ci odpowie.-powiedział zirytowany Gorg (czy ja serio mówię do niego po imieniu?!)
Zaczęłam się histerycznie śmiać. Czytaj: zrobiłam się cała czerwona, zaczęłam się dusić od śmiechu i tarzałam się po ławce. Nie no, zawsze spoko.
Speszony blondasek najwidoczniej przypomniał sobie, że nie są tutaj sami i zrobił się jaszcze bardziej czerwony.
Do klasy wleciał jeszcze jeden oszołom trzymając w ręce zmaltretowanego miśka. Ohoh, czuję, że będzie ciekawie.
-Aaaaaa!!!-wrzasnął Niall(?)-Coś ty zrobił panu Misiowi Zdzisiowi?!-powiedział zdesperowany i wyrwał mu szczątki pluszaka.
Pasiasty tylko spuścił głowę i zaczął coś mamrotać pod nosem.
-Daj spokój. To tylko pluszowy misiek. Zszyje się i będzie dobrze.- wtrąciłam.
-Ok, jak chcecie tutaj zostać to usiądźcie gdzieś w wolnych miejscach, tylko proszę- nie przeszkadzajcie mi już.-oznajmił mężczyzna i podszedł bliżej biurka.
-gdzie jest wolne?-spytali chórem rozglądając się po sali. Oni to ćwiczą?
Nie zdążyłam nawet się obrócić, a leżałam już na podłodze tyłkiem wystawionym do góry. Zmierzyłam Michała morderczym wzrokiem, szybko podnosząc się ziemi i otrzepując brudne kolana. Czy aż tak trudno było by posprzątać raz do czasu?! Poprawiłam jeszcze bluzkę, która w czasie upadku ''trochę'' się podniosła i ostatni raz wrogo spojrzałam na byłego sąsiada z ławki.
-Nie żyjesz Wolniewicz!-wysyczałam przez zęby chwytając swoją torbę i siadając w ławce obok.
-Wszystko dobrze?-usłyszałam głos koło mojego ucha. Gwałtownie odwróciłam głowę i kogo zobaczyłam? Pasiasty szczerzył się do mnie jak głupi do sera. Pokiwałam tylko twierdząco głową. Dlaczego on musi siadać koło mnie? Teraz moja reputacja spadnie już kompletnie do zera. Odsunęłam się od niego jak najdalej tylko potrafiłam i zaczęłam słuchać paplaniny Gorga.
( Znowu po Polsku )
-Więc o co poszło na tym korytarzu?-nie no nie gadaj, że będziesz drążył sytuacje z przed prawie pół godziny.
-Jak to o co chodzi o jej popieprzonego...-ooo tutaj już przegięła. Gwałtownie wstałam z miejsca i wbiłam w nią mój morderczy wzrok.
-Zamknij się! Wypchaj się tą blond przepoconą peruką i nie odzywaj się!-facet spojrzał na mnie ze strachem(?) w oczach. Michał wstrzymał powietrze. Kamil z Moniką tylko głupkowato się uśmiechali, najwidoczniej zadowoleni moją wypowiedzią. Niall i jego towarzysz patrzyli na mnie pytająco nic nie rozumiejąc z wynikłej sytuacji, a reszta klasy? Jak gdyby nigdy nic prowadzili jakże interesujące konwersacje lub przesyłali sobie liściki.
-Spokój! Julia co to ma być? Dominika dokończ proszę.-zwrócił się do niej, a ze mnie aż złość kipiała.
-Nie proszę...-powiedziałam już bardziej opanowana. Gorg spojrzał na mnie zdziwiony, a Michał chyba zaraz się udusi. Jak on potrafi tak długo wstrzymywać powietrze?
-A to niby dlaczego?-bo nie i już, czy ty musisz wszystko wiedzieć! Krzyczał jakiś głos we mnie.
-Bo boi się w końcu przestać kłamać i powiedzieć jak naprawdę zginął Matti.-momentalnie zrobiło mi się strasznie słabo. Przymknęłam mocno oczy, żeby żadna łza nie miała możliwości się wydostać, a dłonie z całych sił zacisnęłam w pięści. Ze złości aż cała się trzęsłam, a o uspokojeniu się nie było mowy.
-Nie żyjesz!-wrzasnęłam i szybkim krokiem podeszłam do jej ławki. Teraz lekcje samoobrony idealnie się przydały. Z całej siły walnęłam blondynę w twarz z zamkniętej pięści. Po czym jak gdyby nigdy nic wyszłam z klasy zabierając po drodze plecak i mnóstwo zszokowanych spojrzeń.
*Perspektywa Louisa*
Dlaczego nie nauczyłem się choć kilku podstawowych wyrazów przed wyjazdem. Teraz jak głupi siedzę i gapię się na tą niezrozumiałą sytuację. Blondynka zamierzała coś powiedzieć, ale brunetka zaczęła na nią krzyczeć po czym to wszystko przerwał brat Nialla. Dziewczyna siedząca obok znów coś powiedziała, tylko tym razem cicho, wręcz ledwo słyszalnie. Teraz głos zabrała znowu ta blondi po czym triumfalnie się uśmiechnęła. W oczach brunetki zawitała wściekłość, ale jednocześnie zrobiła się strasznie blada. Jej ręce zacisnęły się mocno w pięści, a powieki przymykała z całych sił. Podeszła do tej całej Barbie i uderzyła ją w twarz.
Po czym jak gdyby nigdy nic wyszła z sali. Pochyliłem się do w stronę Nialla.
-Co tutaj się stało?-spytałem zdezorientowany.
-Trzeba było wziąć korepetycje od Gorga.-wyszczerzył się z siebie dumny.-blondyna chciała coś powiedzieć, ale brunetka jej przerwała i zaczęła coś krzyczeć na jej włosy o peruce czy coś... zresztą nie ważne. Ona nie chciała o czymś mówić, ale blondi coś wspomniała, że Julia? Chyba tak. Nie chce powiedzieć całej prawdy o śmierci jakiegoś Mattiego. Ona się wściekła uderzyła ją, no a resztę już widziałeś.-wzruszył ramionami, a ja patrzyłem na niego z szokiem.
-Normalnie jak w jakimś kryminale.-skomentowałem i spojrzałem na drzwi które przed chwilą z wielkim hukiem zatrzasnęły się za brunetką.
*Perspektywa Julii*
Wściekła, z wielką ochotą rozryczenia się na środku tego korytarza szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. Niestety moje szczęście jest przereklamowane i na końcu mojej drogi do zbawienia stanął nie kto inny jak dyrektor tej placówki.
-Panno Skalska dlaczego wychodzi pani w środku zajęć?-spytał tym swoim oficjalnym tonem.
-Po pierwsze wystarczy Julia- uśmiechnęłam się- po drugie miło mi, że pan mnie pamięta, a po trzecie to nudziło mi się więc postanowiłam skrócić sobie zajęcia- wytłumaczyłam.
Mężczyźnie najwyraźniej niezbyt spodobała się moja wypowiedź bo chwycił mnie za ramię i poprowadził pod salę.
-Teraz Julio wrócisz na zajęcia, a zaraz po nich przyjdziesz do mojego gabinetu, zrozumiano?-zaakcentował moje imię.
-Ale ja...-zgromił mnie wzrokiem.-dobra.-mruknęłam wściekła i otworzyłam drzwi mocnym szarpnięciem.
Wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę, a moja dwójka idiotów ( czytaj Kamil i Monika) zaczęła się szczerzyć i pokazała dwa kciuki do góry, jakby tego było mało przybili sobie piątkę i zaczęli jeden przez drugiego wołać 'Józek'. Dla jasności Józek to moje drugie ja. Wywróciłam oczami i rozsiadłam się na wolnym miejscu. Na moje nieszczęście ( i jego pewnie też ) wolne było tylko koło pasiaka. Nie zwracając na niego zbytnio uwagi wlepiłam swój wzrok w dyrektora który postanowił nas zaszczycić swoją obecnością na lekcji. Zaczął nawijać o czymś z Gorgem. Siedziałam dłuższą chwilę w bezruchu kiedy poczułam lekkie szturchnięcie w bok, postanowiłam to zignorować, ale ów osobnik nie miał chyba najmniejszego zamiaru odpuścić.
( rozmowa po angielsku- znowu )
-Czego?- warknęłam odwracając się w stronę chłopaka.
Cześć.- uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.-Louis jestem.- zrobił jeszcze większego banana wyciągając w moją stronę dłoń.- A ta ślicznotka przede mną to...- przeciągnął.
-Nie wiem spytaj się jej.- odpowiedziałam niechętnie, ale widząc jego wzrok postanowiłam trochę z niego zejść.- Julia jestem.- powiedziałam nie racząc wyciągnąć swojej dłoni w jego kierunku.
-Ładnie. Nie sądziłem, że polki potrafią tak dobrze mówić po Angielsku.- uśmiechnął się.
Czy on nie potrafi nic innego robić jak cieszyć tą swoją facjatę?
-Na coś się przydały te kilkakrotne wyjazdy za granicę.- popatrzyłam na krajobraz rozpościerający się za oknem. Zawsze tak robiłam kiedy przypominały mi się wspólne wyjazdy z Mattym.-No i przy okazji mogłam ponabijać się z mojego brata, któremu nie chciało się nauczyć Angielskiego.- zachichotałam na myśl o tym jak robi z siebie błazna.
-Musiałbym podziękować twojemu bratu.- spojrzałam się na niego dziwnie.- bo dzięki niemu mam teraz możliwość słuchać jak ślicznie się śmiejesz.- nie no super. Jak nigdy tego nie robię tak teraz musiałam spalić soczystego buraka, no ale nikt mi wcześniej nie mówił komplementów, nie licząc oczywiście Michała, ale on tak ma.
-Też mam wiele rzeczy za które chciałabym mu podziękować.- szepnęłam.
-To dlaczego tego nie zrobisz?- usłyszałam jego szept, a w mojej głowie pojawiło się pytanie
Powiedzieć mu?
Nie nie mogę. To by było za dużo, za dużo wspomnień jak na jeden dzień.
-Nie widziałam go od dwóch lat.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To długo.- zamyślił się. - Wyjechał gdzieś?- usłyszałam kolejne pytanie.
-Można tak powiedzieć.- spuściłam z niego wzrok i wbiłam go w jak bardzo interesujące czubki moich butów.
( polski )
-Dobra. Koniec tych pogaduszek. - Gorg radośnie klasnął w dłonie i spojrzał się na mnie. - Julia zostałabyś na chwilę po zajęciach? Mam do ciebie propozycję.- uśmiechnął się.
-Dyrektor powiedział, że po lekcji mam iść do jego gabinetu.- odparłam z szczerą niechęciom.
-Uzgodniłem to z nim. Dzisiaj ci odpuszcza, więc jak, zostaniesz?- spojrzał się na mnie z nadzieją.
-Ok, niech będzie. Kilka minut nie zwabi.- w duchu skakałam ze szczęścia jak wariatka. Pierwszy raz upiecze mi się wywiadzik na dywaniku.
-To się cieszę, a teraz coś dla wszystkich...-przejechał wzrokiem wszystkie ławki i znowu swój wzrok spoczął na mnie. On się na mnie uwziął czy jak? A może tą jakże ważną sprawą jest to, że on jest jakimś przywódcą anty galaktycznej rasy i ja mam im wyjawić sposób zawładnięcia Ziemią? Sorry nie znam odpowiedzi...- w związku z tym, że jutro jest piątek, a ja w poniedziałek wraz z chłopakami muszę już wracać do Anglii jutro urządzimy sobie dzień naszych idoli. Tylko jest taki szczegół musicie przebrać się za daną osobę. Może to być jakaś sława, bądź osoba, którą cenicie i podziwiacie na co dzień. Jeżeli moglibyście znaleźć jeszcze kilka informacji o niej to byłbym wdzięczny.- kiedy wypowiedział te słowa akurat zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji.- No i mój brat z zespołem wystąpią.- tą część wypowiedzi niestety usłyszałam już tylko ja bo reszta osób była już po za salą.
-A więc tak...- rozpoczął. - usłyszałem od twojego nauczyciela z muzyki no i twoich przyjaciół, że nieźle śpiewasz, no i jutro będzie taka możliwość, że chętni będą mogli zaśpiewać na scenie. Co ty na to?- popatrzył na mnie zachęcająco, a mi zrobiło się tak jakoś dziwnie.
-Zdrajcy.- mruknęłam pod nosem.- To taki żart, prawda? Powiedz, że tak!- zawyłam żałośnie i spojrzałam na niego błagalnie.
-Nie.- odpowiedział krótko.
-Ale nie w sensie, że to nie jest żart, czy nie w sensie, że nie mówisz prawdy?- ja i moja filozofia.
-Pytam się poważnie. Chciałbym sprawdzić jak ci idzie. Mogłabyś przyjść po lekcjach do sali muzycznej? Jak chcesz to zabierz przyjaciół.
-Przyjść mogę, ale to nie znaczy, że się zgadzam.- zaakcentowałam.
-No to jesteśmy umówieni.- klasnął w ręce uśmiechając się radośnie. Nie no, ja się serio pytam. Oni mają jakąś obsesję na punkcie uśmiechania się? Nieważne...

* Koniec zajęć. W sali muzycznej *

-Teraz zobaczymy twoje góry.- powiedział na wpół łysy siwy facet nazywanego potocznie nauczycielem muzyki. Zaczęłam śpiewać tekst jakiejś oklepanej piosenki o miłości jak to jest mi źle bo mnie zostawiłeś, a teraz jestem sama bla, bla, bla...
-Interesujące...- szepnął przy okazji stukając się wskazującym palcem po nosie.
-Dlaczego? Nie sądziłeś, że można aż tak spierdolić tą piosenkę?- w tym momencie Michał szturchnął mnie łokciem w bok na co wyszczerzyłam się jak idiotka. Ej! To jest fajne! Chyba załapałam o co chodzi z tym całym uśmiechaniem. To fajna gimnastyka twarzy.
-Niemożliwe staje się możliwe.- powiedział donośnie jak jakiś znawca Kamil.
-Idiot, idiot  everywhere.- szepnęła pod nosem Monika.
-Słyszałem!-uuuu ktoś nam się tutaj zdenerwował.
-Spokój.- siwek- od teraz będę go tak nazywać- westchnął teatralnie i przetarł twarz dłonią.

* Po dłużącej się w nieskończoność próbie mojego wokalu *

Moim zdaniem ta ''próba'' była... długa. Tak... ja mistrz opisu, brawa proszę!
Ale pomijając fakt, że od dobrych trzydziestu minut zaczyna mi odwalać i był moment, w którym prawie, PRAWIE dotknęłam łysiny siwka. No i można- tak tylko teoretycznie- stwierdzić, że wypiłam pięć puszek pepsi, a teraz strasznie chce mi się siku. Boże! Czuję się jakbym zaraz miała wybuchnąć!
-Ej...- szepnęłam.
-Co jest?- spytali chórkiem.
-Chce mi się siku.- wypaliłam. Monika strzeliła face palm, Michał walnął sobie z otwartej ręki w czoło, a Kamil? On... no właśnie sama nie wiem co on robi. Ma minę jakby zaraz miał się rozpłakać i jednocześnie porzygać i siedzi na drabinie przytulając do siebie jakiegoś gigantycznego różowego misia powtarzając co chwile ''nikomu cię nie oddam''. Super. Bo po co mi normalni przyjaciele z normalnymi zainteresowaniami.
-A tak zupełnie z innej beczki.- wtrącił Gorg.- wystąpisz w Sobotę?- teraz powinno być tak jak w tych wszystkich show typu mam talent kiedy przychodzi moment dowiedzenia się czy przechodzisz dalej czy nie to całe ''bicie serca'', które zawsze jeszcze bardziej podnosi mi ciśnienie.
-Zgoda.- odpowiedziałam bez większego wahania.
_________________________________________________________________________________

Kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba i... nie chciałam tego robić bo, po prostu nie. Postanowiłam jednak, że następny rozdział pojawi się dopiero gdy pod tym postem znajdą się minimum dwa komentarze. To nie dużo, ale daje mocnego kopa w dupę, a mi to jest na prawdę potrzebne żeby zmotywować się do pisania kolejnych rozdziałów.
Pa.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

1. ,,Ja tam byłam i widziałam to wszystko czego tak bardzo się boisz...''

Obudziłam się równo z budzikiem. Zwlekłam się z łóżka i skierowałam w stronę szafy. Wyjęłam z niej zaplanowany wczorajszego wieczoru zestaw i powędrowałam wraz z nim do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wychodząc z kabiny potknęłam się o jej próg i upadłam jak długa na płytki. Jęknęłam z bólu który przeszył moje ciało i uniemożliwił wstanie z podłogi. Podniosłam z trudem głowę zauważając rurkę na ręczniki. Chwyciłam się jej i powoli uniosłam na równe nogi. Odetchnęłam z ulgą kiedy okazało się, że mam jedynie parę siniaków. Umalowałam mocno oczy i przejechałam usta czarną szminką, ubrałam przygotowany zestaw i wyciągnęłam ze szkatułki kilka bransoletek i mój ukochany srebrny łańcuszek, który dla bezpieczeństwa schowałam pod bluzką. Szybko wyszłam z łazienki i zeszłam schodami na parter kierując się do kuchni.
                                        Strój Julii

Spojrzałam na kuchenny zegar. Zadowolona z tego, że tak szybko się uwinęłam postanowiłam pooglądać poranne wiadomości przy misce moich ulubionych kukurydzianych płatków. Wyciągnęłam miskę z górnej szafki. Nasypałam do nich moje śniadanie i zalałam je mlekiem.
-A ty znowu te płatki. Zjadłabyś czasem coś innego.-powiedziała zaspanym głosem Monika schodząc ze schodów.
-Ale może ja nie chcę. No bo spójrz tylko-w tej chwili nabrałam za łyżkę jednego płatka i pokazałam go przyjaciółce- taki mały, niewinny płatek, a jest taki dobry, mało tuczący i mogę się nimi najeść.
-Jak chcesz, ale to nie ja będę później jeździć po szpitalach bo rano jem tylko płatki z mlekiem, a później nic, ewentualnie jabłko pod pretekstem, że popołudniu jestem w szkole, a wieczorem w pracy!-powiedziała zirytowana
-Ja nie mogę się obżerać no bo spójrz widziałaś kiedyś grubą modelkę w tym rodzaju pokazach co ja występuję?- posłałam jej pytające spojrzenie jednocześnie wpychając sobie do buzi sporą porcję śniadania.
- Obżerać się, a jeść normalne i zbilansowane posiłki to dwie różne rzeczy!- oj, ktoś się chyba nam nie wyspał.
-No weź się nie obrażaj. Po prostu w pracy nie ma kiedy i gdzie coś zjeść, a w szkole jak są przerwy to chodzę pomagać w wolontariacie.-powiedziałam skruszonym głosem.
-A ty wiesz co?-jej wyraz twarzy momentalnie złagodniał .
-No co?-spytałam z widocznym zainteresowaniem.
-Ja w tej twojej pracy kiedyś byłam. Pamiętasz? Jak zapomniałaś tych papierów.-pokiwałam twierdząco głową.-i widziałam tam bufet!-powiedziała z irytacją.
-No bo on tam jest tylko nie dla modelek tylko tych wszystkich menadżerów i w ogóle.- no co za baba! Z nią to nie idzie nawet normalnie porozmawiać...-A jeszcze mam szczęście kiedy chociaż dostaję te dwie minuty przerwy.- powiedziałam siadając na kanapie.-A ty się lepiej pośpiesz bo spójrz która jest godzina, a o 9:00 zaczynają się zajęcia.- wyśledziłam wzrokiem zegar na bocznej ścianie kuchennej.
-O cholera! Mam tylko pół godziny!-wrzasnęła i zaczęła biegać po kuchni żeby znaleźć coś odpowiedniego na śniadanie.
-Ty idź się ubierz, a ja ci zrobię kanapkę, ok?-zaproponowałam uśmiechając się wesoło. Co jak co, ale gotowanie to mój żywioł.
-Dzięki, jesteś wspaniała, kocham cię!-powiedziała kierując się na schody.
-tak, tak ja ciebie też.-odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem.
-Z sałatą proszę. Zrobisz?-spytała na odchodne.
-Zrobię, zrobię.-uśmiechnęłam się i wzięłam się za robienie posiłku. Po paru minutach kanapka była gotowa i czekała w mojej dłoni.-Gotowe!-krzyknęłam, a po chwili jedzenie znalazło się w rękach naszego głodomorka. Poszłam do garderoby żeby znaleźć moje buty. Znalazłam je na najniższej półce ( co jest dziwne bo pamiętam, że rzuciłam je w kąt koło mojej torby ). Chwyciłam do ręki plecak i wybiegłam do salonu gdzie czekała już Monika.-Dalej, dalej! Wio do samochodu!-poganiałam wpatrzoną w lustro przyjaciółkę. Wybiegłam z domu po drodze chwytając telefon, klucze od samochodu i portfel. Wszystko oprócz kluczy wrzuciłam do torby i pobiegłam w stronę samochodu. Za mną biegła już Monia zakluczyła tylko jeszcze drzwi od domu.-Wskakuj!-rozkazałam i przekręciłam kluczyk w stacyjce.

~*~

-Rekord!-krzyknęłam parkując na wolnym miejscu przed szkołą.
-Tak, tak ale teraz lepiej się pospiesz, bo chyba znasz panią Lerską. Jak nie stoisz pięć minut przed dzwonkiem przy klasie to pała gwarantowana.-powiedziała jednocześnie szukając torby na tylnym siedzeniu.
-Wiem...zwłaszcza, że ja jej już parę razy podpadłam...-powiedziałam robiąc smutną minkę-podasz mi plecak?- wyciągnęłam w jej stronę rękę czekając na moją własność.
-Trzymaj.-powiedziała rzucając  mi przedmiot.
-Kamil! Cześć!-krzyknęłam jednocześnie machając do przechodzącego chłopaka.
-O hej dziewczyny. Co tak wcześnie?-zrobił dziwną minę.
-No wiesz rok szkolny powoli dobiega końca, a ja nie chcę narażać się tej całej babce od matmy.-przewróciłam oczami na co on tylko się uśmiechnął.-no i z czego się tak cieszysz?-powiedziałam wychodząc z auta i wyciągając ramiona do naszego powitalnego przytulasa.
-To wy nic nie wiecie?-zrobiłam minę w stylu ,,ale co?''-Lerska jest na chorobowym. W zamian za to jakiś facet przyleciał z Irlandii i będzie nam robił o niej wykład.-wzruszył ramionami i kontynuował-nazywa się Gorg Horun czy jakoś tak...-podrapał się po głowie.
-Gorg Horan?-wyszczerzyłam gały.- Kamil ty cioto! Michał gdzieś tu jest...-rozejrzałam się dookoła.
-Szuka czegoś w samochodzie, a co?-zdziwił się zmianą tematu.
-Uuu... nowa parka się tutaj nam szykuje!-wtrąciła się Monika.
-Hahaha.- zaśmiałam się sarkastycznie.-Ty lepiej wysiadaj z tego samochodu bo zaraz cię tu zostawię i tyle będziesz miała.-wytknęłam jej język na co wypakowała się z pojazdu i stanęła obok mnie.-No więc chodzi o to, że ten cały Gorg. On ma na nazwisko Horan, pochodzi z Irlandii, nie kojarzy ci się nic?-spytałam nadmiernie gestykulując.
-O bosz...-zaciągnął się powietrzem.-to jest TEN Gorg?-prawie krzyknął.
-Zamknij się!-rozkazałam-poczekaj... Mam!-powiedziałam unosząc jeden palec do góry.-Idź do Michała i no nie wiem... powiedz mu że Lerskiej nie ma i nie znaleźli dla nas zastępstwa. Wole nie wiedzieć co by zrobił gdyby dowiedział się, że Hor...-urwałam szybko moją wypowiedź widząc zbliżającego się chłopaka.
-Julaaa!-wrzasnął wskakując mi na plecy i dając buziaka w policzek
-Michaaał!-powtórzyłam ze śmiechem.-Wiesz... Lerska jest na chorobowym, a zastępstwa żadnego nie ma więc... idziemy do parku, po coś do picia, czy na imprezkę?- czas wcielić mój genialny plan w życie.
-Jula może przestała byś kłamać?-oburzył się.
-Ja skąd? Przecież ja nie kłamię ja nawet nie potrafię tego robić...-próbowałam się uwolnić od podejrzeń przyjaciela, niestety bez skutków.
-Z tym to ja się akurat zgodzę nie umiesz kłamać... widziałem kartkę z zastępstwami na drzwiach. Może Lerskiej nie ma, ale jest jakiś Gorg. Nazwisko było zamazane więc nie wiem jak mu tam, ale mniejsza, a ty-wskazał na mnie palcem-nie wymigasz się od kolejnej matmy. A teraz choć.-chwycił mnie pod pachę i zaprowadził do szkoły mimo, że ze wszystkich sił się zapierałam.
No to zaraz się zacznie...
 Aaaa! To przecież Gorg Horan! Ten Gorg Horan! Brat Najsłodszego, najmilszego i najbardziej uroczego blondyna na świecie! Brat Nilla Horana! Aaaa!
Już sobie wyobrażam tą całą akcję Michała. Biega z krzykiem po całym szkolnym korytarzu, ( co się wiąże z ciągiem uwag i nagan w dzienniku ) wskakuje na ławki, nadmiernie gestykuluje i już się boję żeby niczego nie rozwalił. Co oczywiście jest niemożliwe w jego napadzie euforii. Boże! Dlaczego to akurat mnie musiałeś skazać na los tych debili? No dlaczego?!
A mówią, że to ja jestem nienormalna i dziwna, bo ciągle jem marchewki, wydurniam się jak jakiś klaun z cyrku no i... no dobra jestem dziwna, ale lepiej nie widzieć tego całego widowiska tego napaleńca.
Ludzie! To ja jestem dziewczyną, a nie ten oszołom! Dlaczego on wścieka się za tą bandą popaprańców?! Czasami szczerze zastanawiam się nad jego orientacją.
Wolnym krokiem przemierzałam korytarz,a w głowie krążyły mi coraz to nowsze pomysły jakby się wyłamać z tej lekcji.
-Pośpiesz się bo wleczesz się tak,że zaraz nam cała lekcja minie.-jęknął.
-Mam nadzieję.-mruknęłam-A tak w ogóle to co tobie tak zależy,żeby siedzieć na matmie?-spytałam kładąc swój zacny tyłek na ławce-I widzisz nie spóźniliśmy się.-spojrzałam na wyświetlacz telefonu przy okazji ciesząc się  jak idiotka ze zdjęcia psa jadącego na deskorolce, które ustawiłam sobie jako tapetę w moim czerwonym smartphonie.
-Chcę po prostu wiedzieć czy jest gorszy od Lerskiej.-wzruszył ramionami-no jeszcze 5 minut.-usiadł koło mnie,a zaraz pojawiła się ta dwójka.-A wy gdzie byliście?-spojrzał na Monie i Kamila.
-Chyba sam nawet w to nie wierzysz?-spytałam się odwracając głowę w stronę nowo przybyłych.
-A no bo my...ymmm... byliśmy sprawdzić jak ma na nazwisko ten cały Gorg!-odpowiedziała odkrywczo.
-No iii...-powiedział wyczekująco.
-Nie chcieli nam powiedzieć,ponoć to ma być jakaś niespodzianka.-podratował ją Kamil.
-Aaa... chyba,że tak.-wzruszył ramionami i zwrócił się do mnie.-A co ty taka cicha?-spojrzał na mnie podejrzanie.
-Yyy...ja? Nie wydaje ci się,po prostu jestem trochę przejęta tą sesją dzisiaj,w końcu oprócz tej pozostają mi jeszcze dwie i kończy mi się umowa z tą marką, a później miesiąc świętego spokoju.-wyszczerzyłam się.-nie licząc oczywiście tych niektórych poprawek,przy których będę musiała być.-westchnęłam.
-A no tak...-zamyślił się-a później gdzie jedziesz?-spytał po chwili.
-Do Anglii,ale gdzie dokładnie to jeszcze nie wiem ważne,że gdzieś będę mogła wyjechać.-wyszczerzyłam się.-oczywiście jakoś spróbuję dogadać się z organizatorami tego całego wyjazdu i załatwię wam bilety,żebyście mogli lecieć ze mną.-oznajmiłam z uśmiechem.
-Umm... Anglia? Fajnie,a kiedy?-usłyszałam ten znienawidzony przeze mnie głos.
-Nie interesuj się Dorota!-krzyknęłam i mogłabym się założyć,że gdyby była taka możliwość mój wzrok by zabijał.
-Myślisz,że jak będziesz taką pyskatą małpą to ktoś cię polubi? Masz szczęście,że chociaż ta dwójka kretynów i ta idiotka cię nie zostawili! Jestem tylko ciekawa na jak długo? Co? Jak długo jeszcze będą zdolni tak dobrze oszukiwać,zarówno ciebie jak i samych siebie,co? Nie dziwię się,że ten cały Kamil cię zostawił! Kto by wytrzymał z taką suką!-wrzasnęła.-Myślisz,że jak ukryjesz tą całą prawdę o Tomku to nikt się nie dowie?-prychnęła i przybliżyła swoją twarz bliżej mojej.-To się grubo mylisz. Ja tam byłam i widziałam to wszystko czego tak bardzo się boisz  powiedzieć reszcie!Pewnie nawet im nie powiedziałaś całej prawdy,co?! Bo niby po co bo przecież to nic istotnego,że twój...-już nie wyrobiłam przerwałam jej soczystym 'liściem',a w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. W głowie pojawiło się mnóstwo myśli,myśli związanych ze wspomnieniami,o których tak zawzięcie próbowałam zapomnieć.
Gwałtownie wstałam, a ona odsunęła się parę kroków do tyłu.
-Zamknij się rozumiesz?!-krzyknęłam.-Nic o mnie nie wiesz! Nic! I nigdy się nie dowiesz! Nie masz prawa wtrącać się w moje życie! Odpieprz się ode mnie i od nich rozumiesz! A może ten twój utleniacz całkiem uderzył ci do głowy?!-po pomieszczeniu usłyszałam głośne 'uuu'. Nie zwracając na to zbytnio uwagi podeszłam jeszcze bliżej dziewczyny.-Spróbuj komuś tylko o NIM wspomnieć,a mnie popamiętasz. Nie igraj z ogniem bo i tak nie wygrasz.-poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarstku,ale błyskawicznie wyrwałam się z uścisku.-nie wtrącaj się!-krzyknęłam nie zwracając uwagi do jakiej osoby się zwróciłam.

*Perspektywa Michała*

Widziałem wściekłość w ich oczach. Zaczęła się ostra wymiana zdań,tylko czekać na pogorszenie sytuacji. Nie chcąc czekać na najgorsze złapałem za nadgarstek Julii. Niestety wyrwała się z mojego uścisku,a w odpowiedzi usłyszałem wyłącznie,żebym się nie wtrącał. Posłuchał bym,gdyby mi na niej nie zależało,ale było inaczej. Nie chciałem,żeby powiedziała o kilka słów za dużo,więc wstałem i złapałem ją za ramię obracając ją przodem do mnie.
-Jula uspokój się! Zanim powiesz o kilka słów za dużo! Nie warto tracić na nią czasu, choć.-wskazałem na 'naszą' ławkę stojącą w kącie korytarza.
-Nie wiem o co tu poszło,ale dla ciebie wielkie gratulacje,że potrafiłeś skończyć ich kłótnie zanim nie zmieniło by się to w coś poważniejszego.-usłyszałem za sobą nie typowy męski akcent, odwróciłem się i momentalnie zesztywniałem. Przecież to był Gorg Horan we własnej osobie. Stałem jak jakiś pień i gapiłem się na ów osobnika,a ten tylko się do mnie uśmiechnął i skierował się do drzwi,żeby później jak gdyby nigdy nic je otworzyć.
-To z nim mamy zastępstwo za Lerską?-wyszeptałem do dziewczyny,którą nadal obejmowałem ramieniem.
-Noo... tak.-powiedziała równie cicho i spojrzała na mnie nie pewnie.
-I ty o tym wszystkim wiedziałaś?-zadałem kolejne pytanie na które doskonale znałem odpowiedź widząc jej zaczerwienione policzki.-Ok nie ważne,a teraz choć wytłumaczysz mi wszystko potem ok?-pokiwała twierdząco głową, chwytając mnie pod ramię.
Ruszyliśmy równym krokiem w stronę klasy i chyba jako ostatni weszliśmy do jej wnętrza.
_________________________________________________________________________________

Pierwszy rozdział po tak długiej przerwie :)
To miały być trzy rozdziały, ale je połączyłam, no i wyszło coś takiego.
Liczę na wasze komentarze. Następny rozdział w prawdopodobnie w piątek bądź w sobotę. Niestety nie dodam go wcześniej bo w środę mam sprawdzian z historii ( Dlaczego ja no!!!) i do piero później będę miała czas na pisanie.
Do następnego rozdziału ;*

sobota, 1 marca 2014

Wstęp ,,Dla mnie najważniejsi''

Nazywam się Julia Stankiewicz. Mam dziewiętnaście lat i mieszkam w małej i nie dość znanej miejscowości, a mianowicie w Śremie. Od zawsze marzyłam żeby gdzieś wyjechać, niestety było to niemożliwe z powodu szkoły której w ostatnim roku nie mogłam opuścić. Na szczęście miałam załatwioną pomoc mojego szefa, który prowadzi firmę modelingowo-aktorską i obiecał mi pracę w Londynie.  Niestety najpierw muszę skończyć rok szkolny i sesję zdjęciową nad którą aktualnie pracuję.
Od dwóch lat jestem mroczną i zbuntowaną Gotką. Stało się to po śmierci mojego brata Matta. Kiedy byłam na jego pogrzebie poczułam się jakby ktoś pozbył się cząstki mnie. Czarne stroje stały się codziennością, a makijaż stał się ciemniejszy i znacznie mocniejszy.
Przez te wydarzenia straciłam wielu znajomych, ale ci najważniejsi zostali, a z jednym nawet polepszyły się stosunki, a chodzi mi o mojego przyjaciela, a od niedawna chłopaka Kevina. Inni? Jest ich nie wielu, ale cieszę się, że chociaż mam ich. Kamil- mój były chłopak. Zostaliśmy przyjaciółmi z czego bardzo się cieszę bo jest bardzo miłym, sympatycznym i inteligentnym chłopakiem. Michał- nasz klasowy pajacyk. Lubi żartować, śmiać się i wygłupiać, a jego życiowym mottem jest: śmiech to zdrowie. Przyjaciółka? Monika. Jedyna w swoim rodzaju, przebojowa i zawsze z wielkim uśmiechem na twarzy.
Kiedy tylko skończyłam 18-naście lat wyprowadziłam się wraz z przyjaciółką do wspólnego domu.
W przeciwieństwie do innych Gotek ja nie piję, nie palę i nie ćpam. Zdecydowała o tym moja przeszłość i zdrowy rozsądek, który przeważnie wygrywa z pokusą.
Moje zainteresowania? Taniec, śpiew, z którym mam do czynienia od dzieciństwa i przyroda, o którą dbam w miarę swoich możliwości. Od prawie dwóch miesięcy nie śpiewam publicznie. Czasami napiszę jakąś piosenkę, albo pogram na gitarze ale wolę to robić kiedy w moim pobliżu nikogo nie ma i nie będę zdana na upokorzenie. Skąd się wzięła moja fobia? Stało się to na koncercie Ollyego Mursa, który jest moim przyjacielem. Poznałam go dzięki Kevinowi, który jest menadżerem gwiazd, w tym też byłym ów osobnika. Kiedyś usłyszał jak komponuję jedną ze swoich piosenek i uznał, że mam talent. Poprosił mnie żebym wystąpiła wraz z nim. Zgodziłam się.Ćwiczyliśmy bardzo długo i zawzięcie żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, i po wielu próbach wszystko brzmiało niesamowicie i wprost idealnie. Wszystko było dobrze, dopóki nie weszłam na scenę. Zapomniałam tekstu i zostałam wygwizdana przez tłum niezadowolonych ludzi. Zbiegłam ze sceny z płaczem i ogromnym wstydem. Od tamtej pory unikam publicznych występów jak ogień wody.
Dzięki mojemu chłopakowi poznałam jeszcze jednego wspaniałego osobnika. Kamila Bednarka. Jest to bardzo wesoły, energiczny i wysportowany chłopak.
Kocham ich wszystkich i nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Prolog

Niechciane pocałunki i dotyk napastnika wywoływał na moim ciele nieprzyjemne dreszcze. Słone łzy spływające strumieniami po moich policzkach zasłaniały mi widok ów postaci- i dobrze. Nie chciałam patrzeć na jego twarz. Silna woń alkoholu, która była wyczuwalna z daleka jeszcze bardziej mnie obrzydzała i powodowała odruchy wymiotne. Usłyszałam zatrzaskujące się drzwi, które nawet nie odwróciły choć na chwilę jego uwagi. Jakaś postać weszła do salonu, w którym się znajdowaliśmy. Krzyk osoby i natychmiastowe odciągnięcie napastnika spowodowało furię u postaci. Złoczyńca zadał pierwszy cios, a mój wybawca nie został mu dłużny. W pewnym momencie napastnik zadał mocniejsze uderzenie mojemu bratu, który bezwładnie opadł na podłogę. Natychmiastowo podbiegłam do jego ciała i uklękłam nad nim podnosząc jego głowę na swoje kolana. Resztkami sił wyszeptał mi, że mnie kocha i abym schowała się w bezpiecznym miejscu. Twarz Matta zrobiła się blada, a powieki bezwładnie opadły. Łzy zamazały mi widok. 'Na ślepo' wbiegłam po schodach i zakluczyłam się w swoim pokoju. Ostrożnie doszłam do drzwi balkonowych i ze łzami w oczach oglądałam scenę wyjętą prost z jakiegoś horroru. Przez okno widziałam jak martwe ciało mojego brata wkładane zostaje do samochodu od strony kierowcy. Silnik został uruchomiony, a pędzący samochód rozbił się o drzewo żeby po chwili spłonąć. Zabójca uciekł z miejsca wypadku, a na miejsce przyjechała policja i pogotowie, które na nic się już nie zda. Słone łzy oraz myśl dlaczego osoba, którą myślałam, że znam tak dobrze tak mnie skrzywdziła i na dodatek zabiła tak ważną dla mnie osobę sprawiły, że ogarnęła mnie senność. Opadłam bezwładnie na łóżku. Żeby znaleźć się w miejscu gdzie czuję się najlepiej. Sen.

_________________________________________________________________________________

W końcu dodałam.
Zrobiłam kilka poprawek i moim zdaniem jest trochę lepiej niż wcześniej, ale ocenę pozostawiam wam. :) 

                                     Czytasz=Komentujesz=Montywujesz

piątek, 21 lutego 2014

Postacie

Julia Stankiewicz (19l.)

~Wszystkie ważne dla mnie osoby zniknęły z mojego życia żeby później nastąpił przełom i pojawiły się nowe~








Monika Leśniewicz (19l.)

~Nie mam pojęcia jak długo trwa nasza przyjaźń alewiem jedno-będzie trwać długo bo jest wyjątkowa~








Patrycja Stankiewicz (16l.)

~To wszystko to była jedna, nieudana przeszłość. Zapomnij o wszystkim i zacznij żyć chwilą~








Kamil Ostrowski (19l.)

~Jeżeli kiedykolwiek myślałaś, że cię opuszczę pomyśl jeszcze raz i zdaj sobie sprawę, że mnie nie jest łatwo się pozbyć~








Michał Wolniewicz (19l.)

~Dwa najpiękniejsze słowa, które usłyszałem?
 ,,Kocham cię''
 bo były wypowiedziane przez ważną dla mnie osobę~





Tomek Stankiewicz (20l.)

~Zrobiłem ci w życiu straszne świństwo-wiem, ale nie możesz trzymać urazy w ludziach przez całe życie bo w końcu nikt ci nie zostanie~





Harry Styles (20l.)

~Życie kryje dla nas wiele tajemnic czasem są dobre a czasem-nie~









Liam Payn (20l.)

~Nie na darmo nazywają mnie Daddym w tym całym zamieszaniu ktoś musi być normalny i odpowiedzialny...~








Louis Tomlinson (22l.)

~Dla ciebie to było udowodnienie swojej racji, ale dla mnie coś więcej~









Zayn Malik (20l.)

~Powinnaś bardziej wierzyć w swoje możliwości bo one są ogromne i warte docenienia~






Niall Horan (20l.)

~Jesteś ważną osobą w moim życiu. W końcu nie wiele się w życiu spotyka ludzi o podobnych charakterach~








Kamil Bednarek (22l.)

~Zawsze będziesz ważną częścią mojego życia... nie zapomnij~






Olly Murs (29l.)

~Szczęście w życiu jest najważniejsze jeżeli je znalazłaś będąc z nim to nie zmarnuj takiej okazji~








Kevin Langover (32l.)

~Jesteś za młoda żeby zrozumieć pewne rzeczy w tym też świat dorosłych do którego ja należę~





Dorota Średnicka (19l.)

~Myślisz, że jak będziesz taką pyskatą małpą to ktoś cię polubi? Masz szczęście, że chociaż ta dwójka kretynów i ta idiotka cię nie zostawili~




_________________________________________________________________________________

No to są bohaterowie. Zmieniłam zdjęcia na bardziej wyraźne. Już niedługo prolog i pierwszy rozdział.
Koffam Natt :***

środa, 19 lutego 2014

Na początek

To będzie kontynuacja bloga http://1d-my-first-love.blogspot.com
Nigdy nie wiem co pisać na początku, więc może lepiej już skończę i wezmę się za wstawianie postów :)